Czy mi się śni, czy już mamy luty? No tak już początek lutego! To ten czas, gdy dzieci zaczynają ferie szkolne. I bawią się w ciekawe zabawy na śniegu. Jeżeli możemy mówić o śniegu w tych czasach. Bo czasami tego śniegu w ogóle nie ma i co wtedy? Zostaje nam jedna opcja łyżwy w zamkniętym budynku lub na otwartej przestrzeni. Lubię jadzę na łyżwach i chyba raczej się jej nie zapomina jak z jazdą na rowerze. Bierzcie swoich chłopaków, mężów i dzieci i na lodowisko po świetną zabawę 🙂
Dobrze moi drodzy czytelnicy ty miłym akcentem. Chcę dzisiaj przejść do recenzji kosmetycznej, której już dawno nie było u mnie na blogu. Dzisiaj chciałabym przyjrzeć się bliżej mgiełce do ciała i włosów z The Rituals Amsterdam Collection.

Mgiełkę z The Rituals Amsterdam Collection znalazłam w kalendarzu adwentowym, który zakupiłam sobie w drogerii Sephora.
Co roku są wypuszczane takie kalendarze adwentowe z różnymi seriami. Ten, co ja kupowałam, był w formie choinki, a w poprzednim roku był w formie małych domków.
W roku 2021 nie kupowałam tego kalendarza adwentowego, ponieważ wiem, że kosmetyki w tych kalendarzach kosmetycznych często lubią się powtarzać. Jedynie co chciałam to kupić ten kalendarz, ponieważ chciałam się przekonać jak te kosmetyki będą sprawdzać się u mnie.
Mgiełka do włosów i ciała The Rituals Amsterdam Collection Tulip & Japanese Yuzu:
Przy wyciąganiu mgiełki z opakowania byłam ciekawa tego produktu. Gdyż jeszcze nie miałam okazji przetestować takich kosmetyków. Już na starcie samo opakowanie przyciągało uwagę. Była to buteleczka o pojemności 20 ml z działającym atomizerem. Buteleczka była plastikowa koloru białego z niebieskimi zdobieniami. Atomizer po naciśnięciu go uwalniał równomierną mgiełkę produktu.
Myślałam, że mgiełka szybko mi się skończy, a tu było miłe zaskoczenie, bo dość długo mi posłużyła w używaniu jej na co dzień. Nie tylko pryskałam się nią na ciało, ale również na włosy. Fajnym rozwiązaniem jest właśnie taka mgiełka na lato. Gdzie nie chcemy używać masy perfum tylko lekką mgiełkę do ciała. Dlatego taka mgiełka jest dobrym rozwiązaniem.
Mgiełka ma delikatny zapach kwiatów tulipanów, przełamany rześkością słodyczy kwiatu Yuzu. Na mojej skórze i włosach dość długo utrzymywała się i dawała świeży powiew zapachu. Po spryskaniu skóry mgiełka szybko się wchłaniała i nie pozostawiała uczucia lepkości i ani plam na ubraniach.
Jako zamiennik wody toaletowej kosmetyk daje radę. Jest to mini pojemność, która zmieści się do torebki czy kosmetyczki na wyjazd. Zapewnia uczucie świeżości i nawilżenia skóry.
Jeżeli chcemy uzyskać lepszy efekt, można kupić sobie całą serię kosmetyków i zanurzyć się w ich inspirującym i relaksującym zapachu.
Podsumowanie:
Osobiście mgiełka mi się podobała zapachowo i w formie jakiej była. Byłam zadowolona z niej, jak ją używałam. Fajne jest to w kalendarzach z kosmetykami, że jak się nie zna danej marki, to można przetestować u siebie takie ciekawe produkty kosmetyczne jak na przykład tę mgiełkę. By powrócić do tych kosmetyków, które nam się spodobały i używać ich ponownie. Jeżeli jesteście miłośniczkami kwiatowych zapachów, to warto sięgnąć po ten kosmetyk. Ponieważ jest to edycja limitowana i może się okazać, że wycofają tę serię ze sprzedaży.
To wszystko na dzisiaj do zobaczenia w następnym artykule 🙂 Jeżeli macie do polecenia jakieś kosmetyki czy tematy, którym warto się przyjrzeć bliżej i je opisać to piszcie do mnie w komentarzach, jak również na skrzynkę e-mail 🙂