Dzisiaj u mnie piękny dzień, dlatego nastrajam się słońcem za oknem 🙂
Chcę się z Wami podzielić opinią na temat dwóch kosmetyków, które kiedyś zakupiłam w kalendarzu adwentowym Rituals. Mianowicie chodzi tu o balsam do ciała The Ritual of Happy Buddha oraz żel pod prysznic również z tej samej serii.

Balsam z serii Happy Buddha jest naprawdę sztos 🙂 Krem jest biały, ma gęstą konsystencję, bardzo łatwo rozprowadza się go na ciele, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy. Zapach tego produktu jest obłędny, ma w sobie nutkę słodkiej pomarańczy i drzewa cedrowego. Balsam najbardziej sprawdził się u mnie w zimie, ponieważ wtedy miałam najczęściej przesuszoną skórę. Działa on nawilżająco, wygładzająco, zmiękczająco, nie podrażnił mnie w żaden inny sposób.
Porównałabym go z masłem do ciała, bo jego konsystencja jest zbita i gęsta, co na pewno dobrze działa na skórę poprzez wchłanianie składników jaki ma w sobie ten produkt. Balsam ma 70 ml w tubce i dla mnie ten produkt jest wydajny w swoim działaniu.
Tym oto pięknym akcentem przechodzimy do żelu pod prysznic 🙂
Żel pod prysznic z Happy Buddha też jest super! Pod prysznicem czułam się cudownie zrelaksowana jak w spa poprzez orientalny zapach. Sam produkt jest fajny, ale mała buteleczka z kalendarza adwentowego, która miała około 40-50 ml produktu to za mało by poznać produkt. Skóra po tym żelu była miękka i pachnąca.
W połączaniu obu tych produktów razem skóra go pokocha. Ja osobiście z tymi produktami się polubiłam i używam 🙂 Sami powiedzcie czy każda kobieta nie potrzebuje trochę luksusu? 🙂